Jestem osobą bardzo cierpliwą. Wierzcie mi, bardzo!
A przynajmniej tak myślałam, dopóki nie miałam dzieci ;)
Jestem też ogromną zwolenniczką karmienia piersią i pragnę karmić mojego syna przez około rok. Ale jak tak będzie dawał mi popalić, to nie wiem ile wytrzymam, a on dopiero ma 6 miesięcy :(:(:(
Możecie rzucić we mnie falą hejtu, oskarżać o egoizm, ale tak dłużej się nie da funkcjonować...
Wiem, że dzieci to poświęcenie, że to wyrzeczenia, w końcu świadomie podjęliśmy decyzję, że pragniemy mieć dwójkę i z dziką satysfakcją biorę na klatę nie tylko te radosne chwile, ale i trudy i znoje macierzyństwa.
Tylko czy dziecko, które budzi się w nocy co godzinę i uciszyć może je tylko przystawienie do piersi, to jest ok? Da się tak żyć? Czy przemęczona mama, struta, niewyspana, to zdrowy osobnik dla otoczenia? Jak długo tak pociągnę? Mam to przeczekać? Ile wytrzymają ze mną bliscy?
Próbuję tego mojego najukochańszego na świecie bączka dokarmiać przed nocką, ale nawet po kaszce budzi się godzinę po jedzeniu.
Może spragniony? Fakt, u nas w domu w nocy jest 26 stopni, wszystkie okna pootwierane, a firanka nawet nie drgnie. Może po prostu chce mu się pić? Od miesiąca uczymy się pić z butelki, na wypadek chociażby takich sytuacji, ale kurcze Tymuś uparty - NIE i koniec. Różne smoczki przetestowane, żaden nie przypasował. Różne płyny podawane - woda, herbatka, mleko modyfikowane, nawet mojego mleka z butli nie zaciągnął, tylko krzywił się jakby mu ktoś sok z ogórów czy cytryny zapodał. O co kaman???
A może ja mleka mam mało? Czy to w ogóle możliwe, że przy regularnym karmieniu i to tak częstym laktacja by się osłabiła, albo jakość mleka? Przecież to nocne mleko jest wysoko kaloryczne i dużo tłustsze niż produkowane w dzień. Chyba zapodam normalnie kapsułkę na laktację i może chociaż ta wątpliwość się rozwiąże? Ratunku!
Co gorsza, jak się Tymuś w nocy obudzi, to krzyczy wniebogłosy i nic go nie uspokaja, tylko cyc. Może jeszcze gdyby nie druga pociecha w pokoju obok, która rano musi wstać do żłobka, to człowiek by dłużej próbował w inny sposób go uspokoić, a tak to czuję dodatkową presję... Szczególnie, że ostatnio kończy się to właśnie tak, że ja uspokajam Tymulka, a mąż ląduje przy łóżku wybudzonej i płączącej Tosi, która najchętniej też poszukałaby ukojenia w ramionach mamusi...
Nie wiem co robić. Czuję się cholernie bezradna...
Może któraś z Was poratuje i podpowie co robić?
5 komentarze:
at: 31 maja 2016 11:53 pisze...
Kasia nie łam się, w końcu i na Tymusia znajdzie się sposób;) My na początku też mieliśmy taki problem, że co godzinę pobudka, ale u nas pomogło dokarmianie przez pierwsze 1,5 miesiąca z butelki. A kiedy kończylismy juz z cyckiem, po wielu próbach...przejścia znów na butelkę okazało się, że niekapek (taki pingwinek;) to strzał w dziesiątkę:) całuje i trzymam kciuki Edy
at: 31 maja 2016 13:52 pisze...
a ja tak mam już 13 mc i 2 starszych dzieci, da się żyć:)
at: 31 maja 2016 16:31 pisze...
Kasieńko, u nas było dokładnie to samo... Co godzinę pobudka, butla NIE (niezależnie od rodzaju płynu znajdującego się w środku, butelki przetestowane chyba wszystkie - łącznie z kosztująca ok 100zł Medelą), o smoczku w ogóle nie było mowy. Jak słyszałam historie koleżanek jak to ich dzieci przesypiają całe noce, ewentualnie 4-5 godzin to mnie krew zalewała :D Dlatego Maja nie ma rodzeństwa.... :D Powodzenia Kochana!
at: 31 maja 2016 17:11 pisze...
Jak znajdziesz sposób na to nocne karmienie to proszę podZiel się wiedzą... Moja córka ma też 6 m-cy i noce takie same...
at: 31 maja 2016 22:47 pisze...
Edy - kubek niekapek to całkiem niezły pomysł, wypróbujemy. Szacun dla mam, które tak dzielnie sobie z tymi częstymi pobudkami radzą! W pełni rozumiem teraz jak mogą drażnić opowieści o maluszkach przesypiających noce, grrrr :D Tak, oczywiście się podzielę, trochę mi raźniej wiedząc, że to nie tylko u nas tak. Dzięki dziewczyny za pokrzepiające słowa!
A przed nami kolejna noc...
Prześlij komentarz