Zaczynamy 38 tydzień ciąży, tym samym zostaje ona z medycznego punktu widzenia uznana za donoszoną, pięknie! :-)
Czyli czekamy dalej. I odliczamy. Teraz już wstecznie.
Jak maniakalny maniak wyszukuję u siebie objawów nadchodzącego porodu, zamiast wrzucić na luz i delektować się czasem wolnym, za którym pewnie nie raz zatęsknię ;-)
Brzuch jakby się obniżył, bo swobodniej oddychać mogę.
Drętwieją mi kończyny mimo przyjmowania dużych dawek magnezu, ciężka macica daje się we znaki.
Mam prądy w udach, jakby nerwobóle od ucisku maluszka na kręgosłup.
Spuchły nogi, dłonie, twarz jakby też...
Miewam napady ekscytacji i przypływy energii, biegam po domu jak opętana, ledwo wyrabiając na zakrętach, ogarniam to tu, to tam i wiję gniazdo.
Miewam też spadki... totalne... leżę i patrzę tępym wzrokiem... Patrzę i nic nie widzę. Nawet nie wiem czy wtedy myślę, choć to ponoć nie możliwe ;-)
I co, że niby poród się zbliża?
Heh. No pewnie, że się zbliża, skoro termin tuż tuż! Ależ mi to objawy :-)
A może są jakieś takie oznaki, które powiedzą,
że to właśnie w ten konkretny dzień przyjdzie na świat moje bobo?
że to właśnie w ten konkretny dzień przyjdzie na świat moje bobo?
Może jakiś sen zwiastujący?
Specyficzny błysk w oku?
A może jakiś posmak w ustach?
Specyficzny błysk w oku?
A może jakiś posmak w ustach?
Głos wewnętrzny?
Kolor brzucha może się w dniu porodu zmieni...????
2 komentarze:
at: 15 listopada 2015 23:34 pisze...
Zaboli tak, że będziesz wiedziała, że dziś poznasz Maluszka :)
..z resztą komu ja to mówie ;)
Powodzenia Kasiu!
at: 15 listopada 2015 23:39 pisze...
Kurcze, liczyłam że za drugim razem nie zaboli.... ;)
No nic, jak się czegoś nie da ominąć, to trzeba temu stawić czoła :)
Trzymaj kciuki! B-)
Prześlij komentarz