Content

POLECAM:

POLECAM:
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> www.motherlove.pl <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
piątek, 31 lipca 2015

O świadomym wychowywaniu (zasada #10, #11, #12)




Zdarza się w Twoim domu, że dziecko ogląda filmy nie odpowiednie dla "małych ludzi"? A kłócicie się czasem w obecności potomstwa? Czy drażni Cię gdy pociecha lubi sąsiadkę, za którą Ty wcale nie przepadasz, gdy nie podoba mu się Twój nowo zakupiony wazon albo nie lubi Twoich ulubionych lodów bakaliowych?  

Tym razem mocne. Mocno dające do myślenia...



Zdarza się, że nasze dzieci budzą się w nocy z krzykiem. Zastanawiamy się dlaczego. "Pewnie zły sen" - myślimy. Tak, pewnie tak. Ale skąd złe sny w tych malutkich główkach? Zdajesz sobie sprawę, że wystarczy, że w obecności naszej pociechy był włączony telewizor, a w nim - film, którego rzekomo dzieci jeszcze nie rozumieją, bo to tzw. film dla dorosłych. Ale chłoną, nie wiedząc co. Potrafią wyłapać ujęcia pełne emocji, dostrzec gesty przemocy, lęku, groźby. Zapamiętują sceny bicia, krzyku, walki, bólu. A potem powtarzają, nie wiedząc de facto co robią. Jeśli puszczamy dziecku jakikolwiek film dla dzieci, bądźmy przy naszych smykach, tłumaczmy cały czas co się dzieje na ekranie - dlaczego, po co, gdzie. Szczególnie gdy pojawiają się sceny, w których umiera przyjaciel, ginie mama, wygrywa zły bohater... Dzięki temu dziecko nie będzie się bać, będzie czuć się bezpiecznie.




Jak to w życiu bywa, czasem sprzeczamy się z naszym partnerem czy partnerką. Czasem kłótnia ma miejsce w obecności dziecka. Smyk wówczas nie wie co się dzieje przez co jest przerażony, traci poczucie bezpieczeństwa, a co gorsza obwinia za to siebie! By tego uniknąć wystarczy wyjaśnić dlaczego się sprzeczamy, nie zostawiając niedomówień i milczenia wokół tego co się stało. Powiedzmy dziecku po zakończonej kłótni, że dorośli czasem się w czymś nie zgadzają, że czasem nawet mogą podnosić głos czy krzyczeć, wytłumaczmy, że to tylko na chwilę. Ważne by uświadomić dziecko, że sprzeczka nie jest czymś złym, że można się kłócić i godzić. Można wyjaśnić problemy i bawić się dalej - i wciąż być blisko siebie. Wytłumaczmy. Przytulmy mocno.




Każdy z nas, w wyniku życiowych doświadczeń, ma już ukształtowane przekonania, spojrzenie na świat, własne opinie i upodobania. I często się zdarza, że to nasze zdanie narzucamy naszemu dziecku, które rozpoczyna odkrywanie świata z czysta kartą, wychowując tym samym kopię nas samych.
Czy naprawdę piękne jest tylko to, co nam się podoba?
Czy to co nam się nie podoba, musi być także brzydkie dla naszej pociechy?
Czy nasze dziecko musi lubić tylko te osoby, które my?
Może ten piękny kwiatek w wazonie wcale nie jest atrakcyjny dla naszej pociechy, a za to biegający żuczek czy chrabąszcz złapany do słoika - bardzo. Tylko nierzadko według nas to nieodpowiednie, nie pozwalamy dziecku na zabawy robalami, kopanie w ziemi, czy chodzenie po kałużach, bo przecież wybrudzi się ubranko, bo się przewróci, bo... Aż w końcu dziecko rezygnuje z własnej wizji świata, tej radosnej, dziecięcej, tej, która je faktycznie zachwyca. Przyjmują naszą wizję, by nas nie stracić, by nie walczyć każdego dnia. Nie każmy dziecku stawać się na nasze podobieństwo. Pozwólmy mu być różnym od nas.


To co przeczytałaś lub przeczytałeś powyżej, to oczywiście tylko esencja wspomnianych zasad. Jeśli interesuje Cię rozwinięcie tych myśli, koniecznie zajrzyj do książki "Nie przydeptuj małych skrzydeł" Katarzyny Wnęk-Joniec.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Ostatnie komentarze

Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

Wyświetlenia

Follow me on Bloglovin'

Follow on Bloglovin

Tu jesteśmy



zBLOGowani.pl