Content

POLECAM:

POLECAM:
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> www.motherlove.pl <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
środa, 5 marca 2014

O byciu szczęśliwym...

Każdy z nas pragnie być szczęśliwy, czyż nie?

Szczęście daje mi moja rodzina.
To jest fakt niepodważalny.

Ale nie tylko.

Moje poczucie szczęścia wzrasta, gdy osiągam to, co sobie zaplanuję, gdy zrealizuję cele, jakie sobie wyznaczę, gdy osiągnę sukces, czy to na polu zawodowym, czy - jak to ostatnimi czasy głównie bywa - w sferze prywatnej, w roli mamy, czy żony.
A przynajmniej od zawsze mi się wdawało, że tak to działa.

Na jednym ze szkoleń, na jakie jakiś czas temu wysłała mnie firma, w której pracuję, usłyszałam informacje, które wywróciły do góry nogami moje przekonania dotyczące osiągania celów, sukcesów, itd. W sumie to do tej pory jestem w szoku! W końcu dotarło do mnie o co chodzi ze zmianą nawyków, które niejednokrotnie tak bardzo chciałam zmienić, a kończyło się jak zwykle. Bieganie zaczynałam od zakupu stroju. I w sumie na tym też kończyłam. Odchudzanie rozpoczynałam od błogiej rozpusty. Z rozpoczęciem nauki hiszpańskiego było trochę lepiej - kupiłam super zeszyt z wypasioną okładką, kolorowe cienkopisy i nawet poszłam na pierwsze parę lekcji.

Dotarło też do mnie jak to jest z faktycznym realizowaniem celów - wiem już, że nie muszą one kończyć się na postanowieniach ...noworocznych ;) 
A to dlatego, że na szkoleniu tym dostałam gotowe strategie na osiąganie celów (niezwykle proste, wydawałoby się, że aż za bardzo!), które natychmiast wdrożyłam w życie.
I co się okazało? Że - ku mojemu zdumieniu - działają i stosuję je do dziś!!!
A dlaczego o tym piszę?
Bo nie chciałabym tej wiedzy zatrzymać wyłącznie dla siebie. Szczególnie, że dostępna jest aktualnie na jednej ze stron internetowych, zupełnie za darmo!
Tę stronę prowadzą eksperci ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej Warszawie, więc wiedzą o czym mówią.
Aby uzyskać do tej wiedzy dostęp, wystarczy podać swój adres e-mail, nic więcej. Żadnych ukrytych kosztów, nic.

Kiedy byłam w stanie błogosławionym, miałam sporo czasu na buszowanie w sieci. W sumie dlatego, że sporą część ciąży spędziłam na chorobowym z nakazem leżenia, nieprzemęczania się, bo mikro-Antośka dawała sygnały, że mamusia jest przemęczona, że lekko przegina i powinna przystopować, jeśli chce doczekać się przyjścia na świat swojej długo wyczekiwanej pociechy...

I tak mój czas wyglądał, że najpierw obowiązkowo z wypiekami na twarzy wertowałam wszelkie strony na temat ciąży, aby dowiedzieć się co tam słychać u mojej ówczesnej Fasolki, co tam nowego Jej 'wyrosło' w danym tygodniu ciąży, co już potrafi, ile ma już centymetrów, itp. A zaraz potem z dziką namiętnością zagłębiałam się w szkolenia, o których wspomniałam wyżej, żeby z jednej strony utrwalić zdobytą wcześniej na szkoleniu stacjonarnym wiedzę. Z drugiej zaś żeby dowiedzieć się jeszcze więcej, bo zdawałam sobie sprawę, że gdy Antosia do nas dołączy, to na takie rzeczy może już nie być czasu. Z każdym kolejnym tygodniem ciąży, gdy niedogodności z owym stanem związane narastały (wstawanie siusiu iks-naście razy w nocy, bolące boczki po przebudzeniu, spuchnięte nogi przypominające kończyny bułgarskiego kulturysty), poziom wdzięczności za możliwość doświadczenia tego stanu i jednocześnie poziom mojego szczęścia wzrastał. I wzrastał.

Znalazłam na tej stronce także szkolenie, którego zawartość również miałam na szkoleniu stacjonarnym (płatnym). To szkolenie, które – w oparciu o wyniki badań naukowych - odpowiada na pytania, jak przestać być pechowcem i stać się farciarzem. Zdajesz sobie sprawę, że odczuwanie szczęścia jest umiejętnością i można ją w sobie rozwinąć? Szok!
Więcej wiedzy i praktyki niż na kilkudniowym szkoleniu!
Link do wspomnianej strony jest TUTAJ.
Ciekawa jestem Twojej opinii... 
"Szczęście nie jest stacją, do której przyjeżdżasz, lecz sposobem podróżowania." Runbech



Dołącz do Misji miłości na facebooku, a będziesz na bieżąco z najnowszymi wpisami na blogu oraz konkursami, 
a każdego dnia dostarczymy Ci porcję inspiracji, humoru i ciekawostek nt. ciąży, niemowląt, czy rodzicielstwa. 
Wystarczy, że klikniesz poniżej "Lubię to!"

6 komentarze:

Unknown says:
at: 5 marca 2014 20:35 pisze...

Super blog Kasiu, cieszę się że na niego trafiłam na samym początku ciązy! Teraz jestem w 6tym miesiącu i zdecydowałam, że nieczytam żadnych innych blogów, ani jakiś poradników, bo wszędzie co innego piszą i mieszają w głowie. A tu u Ciebie rzetelne informacje, fajnie opisane. Czytam wszystko z uśmiechem na pyszczku i jestem pozytywniej nakręcona na bycie mamą dzięki Tobie! A co do szczęscia to mam takie motto: Szukamy drogi do szczęscia, a szczęście jest drogą!
Pozdrawiam Ciebie i twoją uroczą Antosie ;) Dzięki że jesteś i piszesz tak często.
Karolina

Karolina says:
at: 6 marca 2014 16:14 pisze...

A mój poziom szczęścia wzrósł niewspółmiernie do zainwestowanego wysiłku ponieważ dołączyłam do szacownego grona rodzico-blogerów :D Aktualnie ograniczam się do tematów ciążowo - przygotowawczych ale i tam mam z tego niezłą frajdę. Już rozumiem jak to możliwe że pomimo opieki nad małą Tosią i braku czasu, płodzisz tak dużo świetnych artykułów - to jest po prostu przyjemne! Zapraszam więc do mnie: http://projekt-rodzice.blogspot.com/ (taka mała autoreklama) :) Pozdrawiam

Anonimowy
at: 6 marca 2014 17:11 pisze...

Byłabym wdzięczna za post o szczepieniach dla malucha :-)

Kasia | Misja miłości says:
at: 6 marca 2014 17:15 pisze...

Karolina, miód na moje serce! Nawet nie wiesz jak ogromnym splendorem dla blogującej mamy są aktywni, komentujący, angażujący się czytelnicy! Serdecznie Ci dziękuję! I dalej, z jeszcze większym zapałem (choć myślałam, że już większy nie jest możliwy ;)), będę dzielić się swoim skromnym (bo jedno-dzieciowym) doświadczeniem połączonym z pasją do rozwoju ;)
Życzę Ci wspaniałego 3ego trymestru i czekamy na Twoją pociechę! :)
Powodzenia :)

Kasia | Misja miłości says:
at: 6 marca 2014 17:21 pisze...

Wow!!! Super! Gratuluję decyzji! Frajda z pisania jest - chciałoby się rzec - nie do opisania :)
Trzymam kciuki za rozwój bloga i już z dziką ciekawością tam zaglądam :):):)

Kasia | Misja miłości says:
at: 6 marca 2014 17:25 pisze...

Dzięki za propozycję! Oj, szczepienia to temat niezwykle kontrowersyjny.. Postaram się zatem w niedługim czasie przedstawić swoje podejście. Pozdrawiam :)

Prześlij komentarz

Ostatnie komentarze

Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

Wyświetlenia

Follow me on Bloglovin'

Follow on Bloglovin

Tu jesteśmy



zBLOGowani.pl