Content

POLECAM:

POLECAM:
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> www.motherlove.pl <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
niedziela, 18 sierpnia 2013

Home, sweet home

My już w domku, od czwartku. Szczęśliwa rodzinka nareszcie w komplecie :)

Czwartek był ciężkim dniem.. długo czekaliśmy na decyzję czy w ogóle w ten dzień wyjdziemy - wszystko zależało z jednej strony od porannych badań pediatrycznych (w przypadku Tosi bardzo istotne było czy przybrała na wadze, gdyż w ciągu jednej z nocy schudła aż 13% wagi), a także od wyników badania jej krwi, których spodziewałam się w czwartek przed południem..
Tuż przed 14:00 dostałyśmy decyzję, że wyniki Maluszka są ok i że możemy iść do domku :):):)

Po 1,5-tygodniowym pobycie w szpitalu powrót do domu był przeze mnie wyczekiwany z utęsknieniem!
Ale wzbudził też lęk.. Jak to teraz będzie? W szpitalu opieka całą dobę, codziennie badania i Antosi i mnie, położne w każdej chwili służyły radą, ale i pomocą w 'obsłudze' Maluszka.
...a w domu? Nikt doświadczony nie pomoże, nikogo w środku nocy nie poproszę o pomoc, nikt nie pokaże co i jak, nikt nie wyręczy, gdy nie będę umiała sobie poradzić... :(

Druga połowa owego czwartku to był jeden wielki harmider.
Wszędzie leżały jakieś rzeczy przywiezione ze szptala, nie wiadomo było za co się zabrać. Antosia usnęła, więc - czy sprzątać, czy się zdrzemnąć, czy prać, czy może samemu coś zjeść, czy...?
Chciałoby się wszystko na raz.
Patrzyłam na tą niewinną bezbronną ludzką istotę i chciało mi się płakać..
W sumie to łzy same ciekły...
Dotarło do mnie dobitnie, że Jej życie jest w naszych rękach!
Co za odpowiedzialność! Cóż za wyzwanie!!!
Czy ja dam radę?

Mąż uświadomił mi, że dla Antosi będę najlepszą mamą, jedyną jaką zna, a wszystkiego pomału się nauczymy. Ulżyło...

Dziś mamy już niedzielę.
Tym samym mamy już na swoim koncie pierwsze rodzicielskie osiągnięcia! :)

Na przykład: pierwsza kąpiel.
Przygotowywaliśmy się do niej niezwykle długo - na samą myśl ogarniał nas stres jak w ogóle się za to zabrać, mimo że przecież głowy teorią napakowane... Zaczęliśmy wracać do notatek ze szkoły rodzenia, oglądać filmiki jak się za to zabrać, aż w końcu postanowiliśmy, że nie ma co - działamy! Zacznijmy od zagotowania wody do mycia Tosi :)
Woda coś jak na złość nie chciała ostygnąć, nastał środek nocy (w sumie to późno zaczęliśmy ;)), a ona ciągle jeszcze za ciepła...
Tak przygotowywaliśmy się do pierwszej kąpieli, że w końcu musieliśmy ją przełożyć na kolejny dzień rano. Tego dnia trzeba było po prostu iść spać :)

Za to poranna kąpiel poszła nam naprawdę sprawnie, okazało się że nie jest to aż tak skomplikowane (przynajmniej gdy ma się świeży umysł :)), choć zanim dojdziemy do pewnej sprawności operacyjnej - to może jeszcze chwilę potrwać ;)

Mamy też za sobą pierwsze spacery :)



Dziś Antosia ma już tydzień! :)
 





To oznacza, że dokładnie tydzień temu przeżywaliśmy cud narodzin!
Dokładnie o 16:20 po raz pierwszy ujrzałam naszą Małą Księżniczkę.
Jej, niesamowite doświadczenie!

Wkrótce trochę więcej wspomnień...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Ostatnie komentarze

Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

Wyświetlenia

Follow me on Bloglovin'

Follow on Bloglovin

Tu jesteśmy



zBLOGowani.pl