Dzięki uprzejmości pani Doroty Łosiewicz, dziennikarki, publicystki, a przede wszystkim mamy trójki dzieci i autorki bloga dla mam na stronie ofeminin.pl, dziś mam przyjemność podzielić się jednym z artykułów z cyklu "Między nami mamami", w którym Pani Dorota dzieli się swoimi doświadczeniami w kwestii zasypiania maluszków przy piersi, która nie odstawiając jeszcze maluszka całkowicie od piersi, już się z tym uporała. Zapraszam do lektury!
„My faceci nie mamy cycka” - żalił się jeden. „Kobieta przystawia dziecko do piersi i ono zasypia”- przytakiwał drugi. „Córka przed snem strasznie płacze i przy tym potwornie się stresuje” - skarżył się trzeci. I dlatego postanowiłam wrócić jeszcze raz do tematu usypiania maluchów.
Pisałam już o tym, dlaczego tak ważne jest zasypianie dziecka we własnym łóżeczku. Teraz z innej beczki: dlaczego lepiej nie przyzwyczajać ich do zasypiania wyłącznie przy piersi. Gdy stanie się to raz czy drugi, nawet kilka razy, nic się nikomu nie stanie. Ale jeśli będzie to jedyny sposób, w jaki będziemy usypiać niemowlę, wkrótce (czasem szybciej, czasem później) obróci się to przeciwko nam - bo to wygodny sposób, ale tylko na krótką metę. Najlepszym dowodem jest cytowana przeze mnie (choć chyba nie całkiem dokładnie) rozmowa tatusiów.
Zasypianie dziecka przy piersi ma wiele wad:
- Na początku tylko wykluczamy tatusiów z procesu usypiania dziecka. Potem komplikujemy sobie życie jeszcze bardziej, bo jeśli maluszek nie będzie umiał zasypiać inaczej niż przy piersi, wtedy każda osoba, która zostanie z dzieckiem: tata, babcia lub opiekunka, może mieć nie lada problem z uśpieniem malucha. Frustrować będzie się i dziecko i opiekun. A przecież dzidziuś śpi w dzień nawet kilka razy. (Z Anetką, która opiekowała się moimi maluchami, podczas gdy byłam w pracy, byłyśmy dogadane, że dzieci usypiają w łóżeczku. Nie trzeba było ich nosić, bujać, karmić, etc.).
- Gdy zasypianie dziecka następuje jedynie przy piersi, maluch zaczyna kojarzyć sen z jedzeniem. Z czasem, z tego też wynika wiele problemów. Rozmawiałam niedawno ze znajomą, która była bardzo zadowolona z siebie, że udało jej się przekonać dwuletnie dziecko do usypiania w łóżeczku. Jednak, żeby usnąć w ten sposób, jej syn potrzebuje butelki z kaszą. „Jak usypiałaś Stasia wcześniej?” - chciałam wiedzieć. Okazało się, że maluch zasypiał przy piersi i potem bezszelestnie przenoszony był do łóżeczka. Gdy jego mama zdecydowała, że pora skończyć karmienie piersią, okazało się, że maluch nie wie jak usnąć. Rodzice więc wymyślili zasypianie z butlą kaszy. Nie muszę chyba pisać, że chłopiec nie jest już budzony na mycie ząbków, więc grozi mu próchnica butelkowa.
- Maluch, który usypiany jest zawsze tylko i wyłącznie przy piersi, będzie miał problem z samodzielnym zaśnięciem, gdy przebudzi się w nocy (wszyscy przebudzamy się kilkakrotnie, tylko dorośli natychmiast z powrotem zapadają w sen i tego nie pamiętają). W efekcie dojdziemy do 4-5, a nawet więcej karmień nocnych. Nie dlatego, że dziecko ich potrzebuje, tylko dlatego, że to jedyny sposób na ponowne uśpienie pociechy.
Zamiast więc utrudniać sobie życie, ułatwmy je.
Co zrobić, by dziecko nie zasypiało wyłącznie przy piersi:
- Stopniowo uczmy malucha zasypiać w łóżeczku (o sposobach na usypianie w łóżeczku pisałam w odcinku pt. „Jak usypiać dziecko”).
- W ciągu dnia karmimy raczej po obudzeniu lub w trakcie czuwania, a nie tuż przed snem. Senny maluch przystawiony do piersi zapewne uśnie. Oczywiście nic się nie stanie jak nam się to czasem przytrafi. Zdarza się, że pora karmienia zbiega się z porą drzemki.
- Wieczorem lepiej karmić bobasa przed kąpaniem. Po kąpieli; chwila wyciszenia i układamy dziecko do nocnego snu. Gdy malec jest mocno pobudzony lub bardzo zmęczony, polecam chwilę w fotelu ze zgiętymi nogami lub ponoszenie na rękach. Gdy maluch się uspokoi kładziemy go do łóżeczka i towarzyszymy mu w usypianiu (choć moja koleżanka uważa, że jej córcia lepiej zasypia, jak nikt nie plącze się wokół, bo to małej przeszkadza. Polecam zresztą jej bloga: www.indiana.pl).
![]() ![]() ![]()
Łóżeczko, to nie wróg
|
Wierzcie mi - wiem o czym piszę. Zanim odkryłam „Język niemowląt”, Maja zasypiała tylko przy piersi. Zdarzało mi się siedzieć nieruchomo na kanapie przez dwie godziny, żeby jej nie obudzić, a próby odłożenia do łóżeczka kończyły się płaczem. Teraz jest o wiele łatwiej."
Źródło: www.ofeminin.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz