Content

POLECAM:

POLECAM:
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> www.motherlove.pl <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
poniedziałek, 4 sierpnia 2014

...

Co za czas... Rok temu o tej porze, w równie upalnej atmosferze, wędrowałam po pobliski blokowiskach, na dwóch (grubych jak bułgarskiego kulturysty łydki) nogach,  z nadzieją, że wywołam wreszcie skurcze i że się w końcu zacznie...

Odkryłam kilka fajnych placów zabaw, a oczami wyobraźni widziałam się już na nich z moją Małą Księżniczką. A Ona? Uparcie ćwiczyła karate w ciasnym, ciepłym, bezpiecznym, pełnym płynu owodniowego domku, wcale nie spiesząc się do ujrzenia tego pięknego świata, o którym tak dużo już słyszała.

To niesamowite, że minęło dwanaście miesięcy, a w mojej pamięci odczucia nadal tak silne, wspomnienia tak realne i wyraźne... Teraz zdałam sobie sprawę, dlaczego człowiek uczy się najefektywniej, kiedy towarzyszą temu emocje - właśnie dlatego, że te emocje zostają na bardzo długo. 


Pamiętam, kiedy to dwa lata temu, wędrując górskim szlakiem z moim Małżonkiem, spytałam go, gdyby wiedział, że za pół roku będzie koniec świata, co chciałby zrobić. Łukasz zadał to samo pytanie mi i wiesz co odpowiedziałam? Że chciałabym być w ciąży, poczuć jak to jest. To był ten czas, kiedy już od dłuższego czasu nam się nie udawało i coraz trudniej było mi sobie z tym poradzić... Szczególnie, że dookoła sporo znajomych ogłaszało tę dobrą nowinę: "będziemy mieli dziecko". Ogromna szczera radość płynąca z głębi serca mieszała się z uczuciem zazdrości, z poczuciem niesprawiedliwości...

W końcu i nam się udało. I uświadomiłam sobie, że ciąża, stan z jedenj strony piękny i błogosławiony, z drugiej niełatwy. Bo mdłości, senność, bóle głowy, bóle brzucha, zachcianki, humory, łzy, spuchnięte nogi, trudności w poruszaniu się, ból bioder w nocy, niemożność spania na brzuchu, częste wstawanie do toalety... Ale kiedy czeka się na tego małego człowieka z utęsknieniem, kiedy tak bardzo się go pragnie, kiedy wie się, że tylko jego brakuje do pełni szczęścia i nic innego nie jest w stanie tego zastąpić, wszystkie ciążowe niedogodności zaczyna się traktować w zupełnie inny spoób. Wszystkie dolegliwości paradoksalnie powodowały we mnie niezwykłe poczucie szczęścia, że jest mi dane tego doświadczyć. I jestem za to Szefowi dozgonnie wdzięczna!

Amen.






Dołącz do Misji miłości na facebooku, a będziesz na bieżąco z najnowszymi wpisami na blogu oraz konkursami, 
a każdego dnia dostarczymy Ci porcję inspiracji, humoru i ciekawostek nt. ciąży, niemowląt, czy rodzicielstwa. 
Wystarczy, że klikniesz poniżej "Lubię to!"



4 komentarze:

Beata says:
at: 6 sierpnia 2014 08:06 pisze...

Ojjjj tak pamiętamy doskonale ten czas wyczekiwania na Ptysia:) A tu proszę, nim się obejrzeliśmy a małe Szczęście tupta, rozdaje uśmiechy szczerząc swoje małe kiełki. Jest Cudna- ale o tym dobrze wiecie.

Wiolka4444 says:
at: 9 sierpnia 2014 11:36 pisze...

Masz cudowny skarb ;*
Marzenia się spełniają :*

Kasia | Misja miłości says:
at: 11 sierpnia 2014 13:00 pisze...

To prawda, marzenia się spełniają! Czasem po prostu trzeba na nie dłużej poczekać...
:*

Kasia | Misja miłości says:
at: 11 sierpnia 2014 13:01 pisze...

Dokładnie... czas leci nieubłaganie :)
Dziękujemy!

Prześlij komentarz

Ostatnie komentarze

Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

Wyświetlenia

Follow me on Bloglovin'

Follow on Bloglovin

Tu jesteśmy



zBLOGowani.pl